Nie będzie ich za wiele, ale zawsze można wzbogacić nimi tygodniowe, domowe menu:
Rosół:
Rozmrozić kurczaka, udka, skrzydełka, piersi - cokolwiek macie z kurczaka - umyć, wrzucić do garnka, zalać zimną wodą i gotować ok. pół godz. na małym średnim ogniu. W międzyczasie obrać 3 marchewki, pietruszkę, kawałek selera, kawałek pora, dwa ząbki czosnku. Wszystko pokroić w kostkę, szczególnie por i czosnek na drobną kosteczkę.
Po pół godzinie ściągnąć szumowiny, wrzucić pokrojone warzywa. Doprawić: wegetą lub kucharkiem, kostką rosołową, lubczykiem i cząbrem (rozetrzeć w dłoniach), albo jak nie mamy to np. ziołami prowansalskimi, pieprzem. Gotować jeszcze z pół godz. na wolnym ogniu. Pod koniec gotowania, jeśli za mało słony rosołek, doprawić solą.
Podawać z drobnym makaronem i pokrojoną zieloną pietruszką.
Barszcz czerwony:
Gotować tak jak rosół, tyle, że pod koniec gotowania dodać z łyżkę majeranku (roztartego w dłoniach) i liść laurowy, zabielić (do kubeczka łyżka mąki rozrobić z wodą, dolać śmietany z pół szkl.), pogotować, a za parę minut wrzucić ugotowane i starte buraki (ja kupuję w tesco już ugotowane) i wyłączyć od razu zupę, bo inaczej straci kolor, jak się zupka zagotuje. Ja robię również wersję bez zabielania. Acha i można wycisnąć pół cytryny, zupka lepsza jest trochę zakwaszona.
Pieczarkowa:
Gotować tak jak na rosół, tyle że z 15 minut przed końcem gotowania dodać pokrojone w kostkę pieczarki (oczywiście uprzednio umyte), po 15 minutach zabielić i jeszcze pogotować z 5 minut.
Ogórkowa:
Gotować jak na rosół, tyle że oprócz marchwi, pietruszki, selera itd. obrać również ziemniaki pokrojone w kostkę. Gotować warzywa, a ok. 15 min. przed końcem gotowania wrzucić z pół słoiczka przecieru ogórkowego, a po 15 minutach zabielić. Ważne, aby nie wrzucać ogórków wraz z ziemniakami, bo ziemniaki nie ugotują się, najpierw muszą się ugotować warzywa, a dopiero można wrzucić ogórki. Podobnie jest z kapustą kiszoną, jeśli robimy kapuśniak. Kwas powoduje, że warzywa nie ugotują się, dlatego najpierw trzeba gotować warzywa. Osobiście kapuśniaku nie robię, ale chyba zacznę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz